Ponad półgodzinny odcinek, a chyba nie poświęciłem dziesięciu sekund na jakieś szczątkowe omówienie fabuły. Jeżeli uchowali się ludzie, którzy nie wiedzą czym jest KOSMICZNY MECZ, to przepraszam za takie zaniedbanie. Ten dziesiąty odcinek to w głównej mierze tylko i wyłącznie moje przemyślenia na tematy około filmowe. Sporo tutaj też wspominania szczenięcych lat 90tych i koszykówki. Sporo też o tym, jak sentyment do tego filmu powoli ze mnie, podczas powtórnego oglądania i podczas przemyśleń po, się ulotnił. A warto wspomnieć, że Kosmiczny mecz widziałem dziesiątki razy.
"Bohaterowie najsłynniejszych kreskówek z serii "Looney Tunes" porywają Michaela Jordana, aby podczas meczu koszykówki pomógł im pokonać największego wroga. Drużyna animków występujących w tej popularnej serii, m.in. Królik Bugs, Struś Pędziwiatr, Diabeł Tasmański i Tweety, pod wodzą gwiazdy koszykówki chce zmierzyć się z przybyszami z kosmosu. Słynny sportowiec stara się robić wszystko, aby doprowadzić grupkę niesfornych animków do zwycięstwa."
O tym mniej więcej jest ten film.
I na koniec dodam, że nie jestem hejterem Michaela Jordana.
Chicago Bulls 4 Life
Koszykówka to więcej niż sport. NBA to więcej niż koszykówka.
info:
Kosmiczny mecz na FilmWeb
Kosmiczny mecz na IMDb
Przyjemnego słuchania!
plik mp3 do ściągnięcia (czas: 35 min 20 sek)